Nie znaleziono żadnych wyników
Nie znaleziono szukanej strony. Proszę spróbować innej definicji wyszukiwania lub zlokalizować wpis przy użyciu nawigacji powyżej.
Od 2019 roku Recaredo nie należy do apelacji DO Cava. Wraz z czołowymi producentami win musujących utworzyli stowarzyszenie o nazwie Corpinnat. Terytorium Corpinnat uważane jest za serce produkcji win musujących w Penedes. Nazwa odnosi się do dwóch pojęć „Cor”, oznaczające „serce” oraz Pinnat, czyli „Penedès”.
Z czego wynika fenomen win Recaredo pozwalający im osiągnąć tak wysokie ceny i ogromnie przychylne głosy krytyków winiarskich (w tym Roberta Parkera)?
Po pierwsze: winiarstwo biodynamiczne. Winnice prowadzone są w filozofii harmonii i odnawialności. Żeby zwalczyć insekty w winnicy, zaprasza się do niej nietoperze zamiast stosować opryski. Żeby zoptymalizować krążenie azotu stosuje się napary z suszonych ziół (m.in. rumianek i pokrzywa) oraz naturalny nawóz zamiast sztucznych nawozów chemicznych. Rozwiązuje się w ten sposób problem u jego podstawy zamiast stosować środki doraźne. Wyniki są zadziwiające! Gleba odzyskuje życie - pojawiają się w niej dobroczynne organizmy, ekosystem się stabilizuje a rośliny są zdrowe, silne i zdolne do produkcji najlepszej jakości owoców. Nie jest to wymysł lokalny - Domaine de la Romanee Conti (producent najdroższych win świata) również jest biodynamiczny, podobnie jak wielu innych.
Po drugie: bezkompromisowość. Kiedy w Szampanii żyropalety obracają setkami butelek jednocześnie, przygotowując je do maszynowego degażowania, w Recaredo pracę ma remuer. Jest odpowiedzialny za to, żeby obrócić w odpowiedni sposób każdą z butelek w celu zgromadzenia osadu w szyjce. Tak przygotowane butelki przekazuje do ręcznego degażowania! Każda z osobna przechodzi przez ręce osoby, której zawód jest niemal zapomniany, nawet w kolebce win musujących. Czy to nie brzmi wyjątkowo? Dodatkowo butelki przechodzą drugą fermentację i dojrzewają pod naturalnym korkiem. Badania dowodzą, że w przypadku tak długiego dojrzewania nie ma on sobie równych. Kapsle są znacznie tańsze i wygodniejsze ale nie dają tak dobrego efektu. W Recaredo nie idzie się na skróty. Wszystko zrobione jest w zgodzie z naturą, w sposób perfekcyjny i dopracowany w każdym szczególe.
Po trzecie: unikalny styl. Wszystkie etykiety Recaredo to wina rocznikowe. Wszystkie są klasy Gran Reserva. Wszystkie produkowane są w stylu Brut Nature, czyli bez dosage (dodawania cukru po degażowaniu). Cukrem można ukryć niedociągnięcia ale Recaredo nie ma nic do ukrycia. Pokazuje dokładnie to, co daje ich ziemia - czysta, żywa i silna. Odzwierciedlenia terroir w tych winach nie da się pominąć. Są skoncentrowane (zbiory ograniczone do 3-4 ton z hektara), mineralne, długie i eleganckie. Pojawiają się w nich nuty drożdżowe (podstawowa etykieta dojrzewa 60 miesięcy na osadzie, wyższe nawet 120) ale nie dominują - wtapiają się i dodają kompleksowości nie tłumiąc owocu i kwasowości.
Corpinnat: buntownicy bez wyboru?
Świat wina jest niezwykle dynamiczny i zmienia się nieustannie, nie ma co do tego wątpliwości. Jeszcze niedawno nikt by nie pomyślał, że topowi producenci skupiający się na produkcji wysokiej jakości hiszpańskich win musujących mogli porzucić nazwę “Cava”, którą posługiwali się od samego początku istnienia. Jednak niezwykła przepaść jakościowa między przemysłowym winem musującym a tym, które regularnie znajdują się w czołówce najlepszych win musujących świata, zmusiło 6 producentów Cavy do odważnych i radykalnych kroków.
W ten sposób powstał Corpinnat: marka zrzeszającą topowych producentów win musujących z regionu Penedes. Nazwa odnosi się do dwóch pojęć „Cor”, oznaczające „serce” oraz Pinnat, czyli „Penedès”. Na początku porozumienie zostało zawarte pomiędzy producentami: Recaredo, Sabate i Coca, Gramona, Llopart, Nadal i Torello. Celem tego przedsięwzięcia jest zwiększenie jakości oferowanych produktów przez wprowadzenie w życie ścisłych zasad dotyczących zarządzania winnicą i produkcji wina. Na wzór regulacji apelacyjnych, Corpinnat ustaliło terytorium, w granicach których znajduje się 39 wsi uprawnionych do dostarczania winogron przeznaczonych do produkcji win wyróżnionych sygnaturą tej marki. Wszystkie winnice Corpinnat wystąpiły z apelacji DO Cava ze względu na brak porozumienia z Consejo Regulador del Cava w sprawie ustanowienia dodatkowych wymagań jakościowych. Można więc traktować Corpinnat jako osobną, nieoficjalną apelację.
Winnice, które chcą należeć do Corpinnat zobowiązują się do przestrzegania zasad:
Dziś do Corpinnat należy 9 producentów: Gramona, Llopart, Nadal, Sabaté i Coca, Torelló, Can Feixes, Júlia Bernet, Mas Candí i Recaredo.
Nie znaleziono szukanej strony. Proszę spróbować innej definicji wyszukiwania lub zlokalizować wpis przy użyciu nawigacji powyżej.
Pierwsze wino musujące w całości oparte o szczep Xarel-lo. Pierwsze stworzone z owoców pojedynczej parceli – Turo d’en Mota (po katalońsku “Wzgórze rodziny Mota”), która to jako pierwsza uzyskała status Paraje, odpowiednik Grand Cru. Wreszcie, twórcy tego legendarnego wina, w porozumieniu z pięcioma innymi najwybitniejszymi producentami hiszpańskich win musujących, zawiązali porozumienie pod nazwą Corpinnat. To zrzeszenie, dążąc do podniesienia jakości win, ustanowiło własne zasady dotyczące pochodzenia i procesów produkcji wina, osobne od praw apelacyjnych. Ostatecznie, początkiem 2019 roku wszyscy producenci Corpinnat opuścili apelację DO Cava, odcinając się od produkujących setki milionów butelek, gigantów branży. Postawili na lokalną tożsamość, wysoką jakość i zgodę z naturą. Ta rewolucja ideologiczna nie byłaby możliwa, gdyby nie odwaga rodziny Mota, której wzgórze dało nazwę najlepszemu hiszpańskiemu winu musującemu – Turo d’en Mota.
Narodziny tej etykiety stanowią przełom w międzynarodowym postrzeganiu Cavy
Dzięki niej świat dowiedział się o tym, że musy z Katalonii mogą zaskakiwać solidną kwasowością i surową, skalistą mineralnością. Udowodniono jednocześnie, że wytrzymują one próbę czasu, wychodząc z dziesięcioletniego dojrzewania z wielką werwą i wciąż niezmierzonym potencjałem. Zaufanie, którym rodzina Mota obdarzyła nielubiany szczep Xarel-lo i trudną ziemię Penedes, zaprocentowało wybitnym winem, które na przestrzeni lat stało się ikoną. Sukces jednak nigdy nie jest przypadkiem a zawsze sumą starań wszystkich jego twórców.
Praca zaczyna się w winnicy. Niemal każdy enolog, oprowadzając po polu grupę zwiedzających, na którymś etapie wizyty powie: “Z dobrych owoców można zrobić dobre lub złe wino. W przypadku złych owoców, droga jest tylko jedna”. Planując zatem produkcję wyjątkowego trunku, należy zacząć od podstaw czyli od dbałości o winorośl. Recaredo od lat wyznaje zasadę “obserwacja nad interwencją”. Winiarstwo biodynamiczne w ich wydaniu przybliża ich do życia wewnątrz winnicy, serca jej ekosystemu. Nie stosują zatem niecierpliwych praktyk rolnictwa konwencjonalnego. W zamian pobudzają naturę do działania na ich korzyść. Regulatorem azotu w typowej winnicy może być nawóz. U biodynamików jest to… cieciorka. Żywi pracowników winnicy a glebie dostarcza cennych składników. 100% natury, 0% strat. Z pomocą w walce z natrętnymi owadami przychodzą nietoperze. Zaproszone do winnicy, regulują populację insektów eliminując konieczność trujących oprysków. Rezygnacja z chemikaliów przywraca aktywność mikroorganizmów wewnątrz gleby, wzmacnia rośliny i zapewnia im przedłużoną żywotność oraz odporność na choroby. Na efekty takiej pracy trzeba czekać dłużej i pilnie obserwować reakcję winorośli. Rodzinie Mota nie brakuje jednak cierpliwości. Muszą okazać jej znacznie więcej w kolejnych etapach produkcji wina. Każda butelka Recaredo dojrzewa w ręcznie wykutych piwnicach nie krócej niż 5 lat. Turo d’en Mota, jako wino flagowe, w zależności od rocznika spędza tam od 130 do 148 miesięcy. Cały ten czas jest ono zamknięte naturalnym korkiem a przed degorgement (usuwaniem osadu) ręcznie obracane w przygotowaniu do tego procesu. Wybranym stylem dla całości selekcji producenta jest Brut Nature, czyli bez dodanego cukru. Tak dopracowane wina nie potrzebują bowiem makijażu. Dają doskonałe odzwierciedlenie terroir i krzywdą byłoby to maskować. Nie inaczej rzecz się ma w przypadku Turo d’en Mota, którego roczna produkcja rzadko przekracza 4000 butelek. Należy również zaznaczyć, że zwieńczeniem filozofii prostoty jest fakt, że zawsze powstaje ono z jednego rocznika. Jedna parcela, jeden szczep, jeden rocznik. Cierpliwość do winorośli i chłodu piwnic dopełnia odwagę i zaufanie. Efektem jest wino o unikalnej historii i charakterze. Cieszę się mogąc recenzować jego najnowszy rocznik – 2006.
Zbiory w 2006 roku były bogate a pogoda stworzyła fantastyczne warunki do produkcji win o wysokiej intensywności i dobrej równowadze. Powstały 4864 butelki, każda z unikalnym numerem i minimalistyczną etykietą, przy produkcji której nie został użyty tusz. Litery są z niej wycięto laserowo, co ma reprezentować filozofię minimalnej interwencji. Wino w kieliszku wygląda młodo, biorąc pod uwagę długość dojrzewania (136 miesięcy). Mieni się jasnożółtą barwą, złamaną tu i ówdzie strużką bardzo drobnych bąbelków. Jego zapach opowiada historię. W pierwszym momencie zabiera mnie do wspomnień o wzgórzu Mota, dając aromaty dzikich ziół i mineralności. Chwilę później stoję już w progu barcelońskiej piekarni czując zapach orzechowych ciastek, tarty cytrynowej i Crema catalana kuszącego aromatem palonego karmelu. Niespotykana różnorodność! W ustach wino jest fantastycznie zbalansowane, kremowe i eleganckie lecz niepozbawione grejfrutowej kwasowości. Musowanie jest delikatne i z czasem znika zostawiając mnie z kieliszkiem doskonałego i dojrzałego wina spokojnego. Świetnie jest móc poznać oba te oblicza. Żadne z nich nie zawodzi wysokich oczekiwań, pozostawiając po sobie długi, kompleksowy finisz. Możemy w nim wychwycić subtelną orzechowo-grzybową oksydację, nie obcą żadnemu miłośnikowi dojrzałych win musujących. Wino kompletne. Proponuję serwować je w temperaturze 10 stopni, w kieliszku do białego wina. Może to zabrzmieć niedorzecznie ale nie broniłbym się przed dekantacją. Wino bardzo zyskuje na kompleksowości po kwadransie w kieliszku. Ostrzegam jednak, że traci na bąbelkach. Najrozsądniej zatem byłoby podzielić je na pół i część spróbować od razu a resztę po dłuższej chwili. Nie jestem przekonany co do łączenia go z jedzeniem. Takie wina lubię poznawać solo lub z bardzo prostymi daniami. Pasowało mi do smażonych, słonych stynek, które nawet nie próbowały z nim rywalizować.
Turo d’en Mota to legenda wśród hiszpańskich win. Każdemu radzę się z nią zmierzyć. Jest to spotkanie wymagające odwagi, zaufania i cierpliwości. Zmysłowa nagroda jest jednak warta swojej ceny, dając przeżycie jedyne w swoim rodzaju.